Samochód Mikrus MR-300 produkowany był niecałe trzy lata i wytworzono jedynie 1728 egzemplarzy. Mimo to na stałe zagościł w polskiej historii. Po zakończeniu produkcji, gdy w zakładach WSK Mielec i WSK Rzeszów Mikrus był już jedynie wspomnieniem, po polskich drogach jeździło całkiem sporo tych samochodów. Mikrusa spotykało się jednak dużo rzadziej, niż inne samochody PRL, dlatego cieszył się wielkim zainteresowaniem i stanowił swoiste kuriozum. Spotkany na ulicach budził zawsze sensację, a niekiedy skrajne wręcz emocje. Przez jednych był podziwiany, inni go wyśmiewali. Wszystko to spowodowało, że utkwił w pamięci byłych właścicieli, którzy często uwieczniali go na pamiątkowych fotografiach. Przedstawiamy kilkanaście fotografii Mikrusa MR-300, z różnych zakątków Polski. Więcej na temat mieleckiego mikrosamochodu dowiedzieć się można z wydanej niedawno książki pt. "Mikrus MR-300 - 3 lata produkcji, 50 lat historii" autorstwa Mieczysława Płocicy i Bartosza Winiarskiego. Szczegółowe informacje o jedynej książce w całości poświęconej Mikrusowi dostępne są na stronie poświęconej Mikrusowi: www.mikrus.net.pl.
Oto one:
Maleńki Mikrus zaparkowany pod Kolumną Zygmunta III Wazy w Warszawie. Mielecki mikrosamochód został wielokrotnie uwieczniony właśnie w tym miejscu, nie tylko na fotografiach, ale także na kartkach pocztowych wydanych na początku lat 60. Fotografia przypomina, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu auta można było zatrzymać w wielu miejscach obecnie objętych zakazem wjazdu i parkowania.
Pierwszy zaparkowany samochód to Mikrus MR-300. Egzemplarz fotografowany w centrum stolicy był jasnego koloru, najprawdopodobniej był biały lub bardzo jasno żółty. Mieleckie samochody lakierowano nowoczesnymi metodami, stosując lakiery piecowe. Dzięki temu uzyskiwano powłoki lakiernicze bardzo dobrej jakości i miały one dużą trwałość. Problemem była jedynie słaba dostępność barwników, z tego powodu Mikrusy lakierowano głównie na kolory pastelowe: jasno żółty, jasno niebieski, turkusowo-zielony. Dostępne były też białe, a później wiśniowe nadwozia. W celach demonstracyjnych wykonano również kilka egzemplarzy w malowaniu dwukolorowym.
Pamiątkowe ujęcie: Konduktor na tle Mikrusa MR-300. Samochody Mikrus, z powodu utrudnionego dostępu do części zamiennych, w późniejszych latach często były modyfikowane przez właścicieli. Fotografia prezentuje Mikrusa w stanie "fabrycznym", typ przednich lamp wskazuje, że jest to egzemplarz o numerze seryjnym wyższym niż 600.
Mikrusy często służyły jako środek transportu dla całych rodzin. Doświadczeni i wytrwali użytkownicy podróżowali nimi po całej Europie, docierając między innymi do Czechosłowacji, na Węgry i do Niemiec. Rekordziści w ciągu wielu lat użytkowani hałaśliwego samochodziku pokonywali nawet ponad 500 tysięcy kilometrów. Ciekawostką wyróżniającą Mikrusa z pośród innych samochodów jest konstrukcja foteli, umożliwiająca łatwe i szybkie przerobienie wnętrza samochodu na względnie wygodną sypialnię dla dwóch osób.
Mikrus MR-300 zaparkowany wśród innych samochodów PRL-u, Warszaw, Syreny i Wartburga 311. Fotografia uzmysławia rzeczywisty rozmiar mikrosamochodu (jego długość to tylko 3 metry). Mikrus, w porównaniu z największym polskim osobowym pojazdem - Warszawą, która miała ponad 4,6 metra długości, naprawdę wyglądał niepozornie. Kierowcy Mikrusa, mimo jego rozmiaru, chwalili wygodę podróżowania i dobrze zaprojektowane, wystarczająco przestronne, choć niezmiernie uproszczone, wnętrze.
Zanim Mikrusy MR-300 zaczęto sprzedawać w Motozbytach, w obu zakładach zaangażowanych w produkcję (WSK Mielec i WSK Rzeszów) przeprowadzane były testy nowo wyprodukowanego pojazdu. Samochody z serii informacyjnej liczącej 100 sztuk zostały sprzedane osobom, które zobowiązane były do okresowych przeglądów, a także do składania sprawozdań dotyczących sprawności auta. Zabieg ten miał na celu wyeliminowanie wszystkich wad konstrukcyjnych jeszcze przed uruchomieniem produkcji seryjnej. Egzemplarz uwieczniony na fotografii miał numer seryjny 67 i należał do jednego z pracowników WSK Mielec biorących udział w wykonywaniu karoserii - Franciszka Sobola (pierwszy od lewej).
Pamiątkowa fotografia z prywatnego albumu - Mikrus MR-300 przy kościele św. Jana w Toruniu. Na początku lat 60. posiadanie jakiegokolwiek samochodu, nawet tak małego i zawodnego jak Mikrus, było dużym szczęściem. Mikrus wyposażony był w dwucylindrowy silnik chłodzony powietrzem o pojemności 296 ccm, posiadał 4 biegi do przodu oraz bieg wsteczny. Najbardziej newralgicznym punktem konstrukcji były tzw. tulejki poliamidowe w łożyskowaniu krzyżaków tylnych półosi samochodu, które często sprawiały kłopoty swoim właścicielom - rozpięcie krzyżaka w czasie jazdy było groźną awarią, półosie bowiem były równocześnie elementami zawieszenia.
Mikrus MR-300 w specjalnym malowaniu dwukolorowym, wraz z bocznymi listwami ozdobnymi. Fotografię wykonano w 1959 roku, podczas XXVIII Międzynarodowych
Targach Poznańskich, gdzie Mikrus był prezentowany na specjalnie przygotowanej obrotowej platformie wykonanej z czarnego szkła. Cała ekspozycja, która cieszyła się niemałym zainteresowaniem, składała się z dwóch samochodów jednokolorowych, zielonego i szarego, oraz z egzemplarza dwubarwnego - zółto-koralowego.
Mikrus MR-300 w całej okazałości. Spotkany na ulicach zawsze wzbudzał zainteresowanie, także na tej fotografii przypadkowi przechodnie zaglądają do jego wnętrza. Samochód z całą pewnością posiada numer seryjny niższy niż 100, świadczy o tym brak przetłoczenia "na rękę" pod klamkami. Dobrze widoczne są też światła (migacze) stosowane od początku produkcji aż do 600 egzemplarza. Takie same światła stosowano w pierwszych modelach Syren i Warszaw. W Mikrusie później stosowano inne oświetlenie, z wykorzystaniem plastikowych kloszy.
Mikrusa MR-300 często fotografowano na tle typowych dla Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej krajobrazów. Na ujęciach powstałych w latach 60. i 70. często spotkać można właśnie socrealistyczne budownictwo mieszkalne, dworce, domy wypoczynkowe, hotele, a także inne budynki użyteczności publicznej. Estetyka socrealizmu widoczna jest szczególnie na fotografiach wykorzystanych do ozdobienia kartek pocztowych lub tych publikowanych w prasie - takie warunki najwidoczniej narzucała cenzura i władze PRL.
Mikrus samochodem rajdowym? Tak! Już od samego początku produkcji polskiego mikrosamochodu ekipy z zakładów WSK Mielec i WSK Rzeszów startowały w przeróżnych rajdach samochodowych. Pierwsze starty zaliczono już na samochodach prototypowych. Na Mikrusie startował też Jan Ripper - przedwojenny samochodowy Mistrz Polski, osiągając całkiem przyzwoite rezultaty. Na Mikrusach "ścigali się" też amatorzy, czego dowodem są dwie fotografie z bliżej nie określonego rajdu, który odbył się w 1962 roku.
Mikrusy podczas rajdów często zaliczane były do klasy samochodów o pojemności silnika do 700 ccm. Musiały więc konkurować z większymi i mocniejszymi konstrukcjami, między innymi z popularnymi w tamtych latach Fiatmi 600 i Zastavami 750. Silnik Mikrusa miał pojemność skokową wynoszącą 296 ccm i miał osiągać w założeniu około 14 koni mechanicznych, często jednak, szczególnie na początku produkcji, silniki nie osiągały założonej mocy...
Rynek Główny w Krakowie. Kilkadziesiąt lat temu wjazd samochodem na krakowski Rynek był dozwolony dla każdego. Syreny, Warszawy, Mikrusy, Nysy i inne auta często stały zaparkowane przy Bazylijce Mariackiej i pod Sukiennicami, był to normalny widok, który wówczas nikogo nie dziwił. Dzisiaj wjazd na płytę rynku wymaga specjalnego zezwolenia.
Na przełomie lat 50. i 60. najpopularniejszym środkiem transportu indywidualnego był motocykl, głównie ze względu na stosunkową dużą dostępność oraz niską cenę. Miłośnicy motoryzacji z czasem jednak przesiadali się z "dwóch kółek" na samochody i właśnie Mikrus MR-300 często był ich pierwszym czterokołowym pojazdem. Z tego też względu po 50 latach byli właściciele z reguły wspominają go z dużym sentymentem i sympatią.
Mikrus MR-300 kosztował w Motozbycie 50 000 zł ówczesnych polskich złotych. Możliwy był też zakup na raty, wtedy całkowity koszt samochodu wynosił około 55 000 zł. Cena, ustalona przez Państwową Komisję Cen, była od początku ostro krytykowana jako dużo za wysoka jak na miniaturkę prawdziwego samochodu. Dla porównania: Warszawa M-20 kosztowała wtedy 120 000, a Syrena - 72 000. Jako ciekawostkę można podać fakt, że cena Mikrusa była uzasadniona ekonomicznie z punku widzenia producenta - zakładu WSK Mielec.
Mikrus MR-300 i Opel Kapitan zaparkowane na poboczu gdzieś w Polsce - typowe ujęcie dla albumów rodzinnych z lat 60. Kierowca pojazdu był często jednocześnie tym, który fotografował swój środek lokomocji, stąd na zdjęciach często uwieczniano pozujące panie (zapewne żony) oraz dzieci. Samochodów na polskich drogach było wówczas mało, przypadkowe spotkania na trasie były więc doskonałą okazją do odpoczynku i rozmowy.
W Mikrusie MR-300 przewidziano mały bagażnik, do którego dostać się można było jedynie od strony wnętrza pojazdu. W tej niewielkiej przestrzeni w przedniej części samochodu dodatkowo umieszczone było koło zapasowe. Często było ono przez użytkowników montowane w innych miejscach, np. pod fotelem kierowcy lub tuż pod pokrywą komory silnika, w celu maksymalnego zwiększenia miejsca na bagaże.
Mikrus MR-300 budowany był zgodnie z ówcześnie panującą modą na mikrosamochody, wedle modelu 4x4, który zakładał, że pojazd ma być czteroosobowy (dwie osoby dorosłe + dwoje dzieci do lat 14), czterokołowy, czterystukilogramowy oraz ma spalać około czterech litrów paliwa na sto kilometrów. Mikrusami rzeczywiście podróżowały całe rodziny, często z kompletnym i ciężkim sprzętem kempingowym oraz zestawem zapasowych części i narzędzi, koniecznych w przypadku awarii na trasie. Spalanie jednak nigdy nie osiągnęło założonego poziomu, a zdarzało się, że obciążone auto spalało nawet 10 litrów paliwa zamiast projektowanych 4.
Mikrus MR-300 miał szansę "zmotoryzować" polskie społeczeństwo. Gdyby wdrożono wszystkie zaprojektowane modyfikacje rozwojowe nadwozia, gdyby wprowadzono do produkcji mocniejsze wersje silnika oraz gdyby - co wydaje się z perspektywy 50 lat najważniejsze - pozwolono fabrykom z Mielca i Rzeszowa kontynuować dobrze zapowiadającą się produkcję, Mikrus, według wszelkich danych, przekształciłby się w krótkim czasie w pojazd popularny o dopracowanej konstrukcji i dużej niezawodności.
Po 55 latach od podjęcia pierwszych prac przy projektowaniu Mikrusa MR-300, mielecko-rzeszowski mikrosamochód doczekał się monografii. Książka Mieczysława Płocicy i Bartosza Winiarskiego pod tytułem "Mikrus MR-300 - 3 lata produkcji, 50 lat historii" dostępna jest w sprzedaży od 6 czerwca 2011 roku. Publikacja liczy 476 stron i powstawała przez ostatnie 4 lata. Autorzy odwiedzili twórców Mikrusa i dotarli do unikalnych materiałów archiwalnych, czego efektem jest praca szczegółowo prezentująca wszystkie aspekty związane z opracowywaniem dokumentacji, produkcją i techniką Mikrusa. Prezentowana galeria jest jedynie małą częścią zgromadzonych materiałów, wszystkich zainteresowanych Mikrusem MR-300 odsyłamy na stronę www.mikrus.net.pl oraz do książki "Mikrus MR-300 - 3 lata produkcji, 50 lat historii". Zapraszamy!
--------------------------------------------------------------------------------
Powyższe fotografie opublikowano na portalu Onet.pl. Mikrus na stronie głównej Onetu gościł od około 11.30 do 14.45 5 lipca 2011 roku - jak na pierwszy raz, to 3 godziny i 15 minut należy uznać za bardzo dobry wynik!