Kilka godzin temu publikowałem film z jazdy testowej Mikrusem MR-300. Wszystko pięknie, Mikrus jeździ, ale… ma urwaną linkę od sprzęgła, nie ma pokrywy na cylindry, nie ma świateł… Potrzebne jest tutaj kilka słów wyjaśnienia.
Gdy mój tata przesłał mi ten film, to byłem w lekkim szoku. Przecież od 11 lata remontujemy Mikrusa, tylko nie tego!!! Nie ten egzemplarz!!! My remontujemy żółtego. A tu nagle niebieski jeździ. Po co? Dlaczego? Kto i kiedy się pomylił? A może silnik od żółtego wylądował w niebieskim? Jeżeli tak, to źle, bo przecież numery muszą się zgadzać.
Po dłuższej rozmowie wszystko się wyjaśniło. Tata w tajemnicy uruchomił niebieskiego, przy okazji składając i uruchamiając drugi silnik. Wszystko po to, by nabrać doświadczenia, nauczyć się obsługi Mikrusa i podczas właściwego remontu właściwego egzemplarza nie popełnić już żadnych błędów. W tajemnicy przede mną! Rozumiecie to? Ja wiem że mocno przeżywam wszystkie sprawy dotyczące Mikrusa, ale żeby ukrywać przede mną uruchomienie Mikrusa? 😉
Trzymajcie kciuki za dalsze etapy remontu Mikrusa… no właśnie, tylko, którego, żółtego czy niebieskiego? 😛
Taki tata to skarb 🙂 Ja bym zrobił białą kartę temu niebieskiemu i nim jeździł, nie zaniedbując składania drugiego.
I właśnie na taki scenariusz namawiam tatę 🙂