Opisując projekty, które nie zostały zrealizowane, należy wspomnieć w formie ciekawostki o jednym szczególnym, związanym z rozbudową infrastruktury produkcyjnej. Mowa tutaj o rozpoczętej budowie hali 15, którą w oficjalnych dokumentach przedstawiano jako magazyn części Mikrusa. W rzeczywistości miała ona być halą produkcyjną lodówek, a finalnie stała się mielecką halą sportową. O kulisach tej budowy opowiada inż. Ryszard Grzebyk:
– W okresie braku zamówień lotniczych dla zakładu, pod presją czasu podejmowano różne działania, mające służyć uruchomieniu dodatkowej produkcji. Uzgodniono produkcję lodówek, którą trzeba było gdzieś ulokować, tj. znaleźć powierzchnie produkcyjne. Inżynier Zalewski – wówczas zastępca dyrektora technicznego ds. inwestycji i ruchu, znalazł możliwość zdobycia poniemieckiej hali z Wilczego Szańca, jednak nie miał pieniędzy na inwestycje związane z lodówkami. Wymyślił więc, że sprowadzi halę i sfinansuje budowę pod szyldem magazynu części Mikrusa. Problemem było tylko to, że plan budowy takiego magazynu był przewidziany dopiero na następny rok. Wobec tego Zalewski, chcąc przyśpieszyć budowę hali, wziął pieniądze ze środków obrotowych zakładu. Księgowa nie chciała się na to zgodzić, więc sam sobie podpisał dwukrotnie zgodę i za pobrane pieniądze wykonał bloki fundamentowe i montaż konstrukcji stalowej. Oficjalnie, w planie inwestycyjnym hala ta (oznaczona jako hala 15) figurowała jako magazyn części Mikrusa. Koszt wykonanych prac wyniósł około 2 miliony 200 tysięcy złotych. Zalewski z góry założył, że zrefunduje tę kwotę z przyszłorocznych środków inwestycyjnych. W roku następnym jednak produkcja Mikrusa upadła i nie było z czego zrefundować, bo równocześnie z Mikrusem skreślono także inwestycje z nim związane. Poniesione koszty ciągle „wisiały” więc na obrotówce. Kiedyś, gdy siedziałem na odprawie u Zalewskiego, nagle otworzyły się drzwi i wszedł Gronek, a za nim księgowa Szczawnicka. Gronek zwrócił się do Zalewskiego: – Zalewski, narobiliście bałaganu, macie to szybko wyprostować, bo bilansu nie da się zamknąć. Wtedy on, nie mając innego wyjścia, postanowił stworzyć projekt ośrodka sportowego z wykorzystaniem konstrukcji hali 15. Wziął urlop i pojechał do Rzeszowa, do architekta Tomaszewskiego, któremu zlecił zaprojektowanie ośrodka. Śpieszył się z tym, więc codziennie wcześnie rano do niego jeździł, żeby pilnować postępów pracy. Projekt technologiczny tej inwestycji robił Antoni Kluz.
Mikrus odegrał jednak istotną rolę w tej sprawie, bo pomógł w uruchomieniu projektu. Tomaszewski wykonał najpierw założenia projektowe ośrodka sportowego, składającego się z hotelu, boiska i hali sportowej z basenem. Zalewski pojechał z tymi założeniami do Totalizatora Sportowego do Warszawy i złożył wniosek o dofinansowanie. Żeby przepchnąć projekt, zawiózł tam od razu Mikrusa „w podzięce”. Kiedy mu zatwierdzili finansowanie ośrodka i przelali pieniądze, to wyrównał nimi koszty budowy hali 15. Dopiero wtedy odetchnął, bo miał już spokój z księgową, która mogła zamknąć bilans. W ten sposób powstała hala sportowa w Mielcu i ośrodek z hotelem „Jubilat” [obecnie hotel „Polski” – przyp. aut.]. A wydział lodówek w WSK zorganizowano w skrzydle hali 3. Natomiast w miejscu, gdzie rozpoczęto budowę hali 15 powstała później hala 20, która istnieje do dzisiaj.
Opowieść R. Grzebyka znajduje potwierdzenie w faktach. Stalową konstrukcję, przywiezioną z Wilczego Szańca, przekazano Fabrycznemu Klubowi Sportowemu w Mielcu w marcu 1960 roku. Budową hali, już jako obiektu sportowego, zajęło się Rzeszowskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego. Częściowo ukończoną halę (bez krytej pływalni i bocznych sal treningowych) oddano do użytku pod koniec 1963 roku. „Głos Załogi” z 25 listopada 1963 roku zanotował: W dniu 9 listopada br. społeczeństwo mieleckie przeżywało niezwykłą uroczystość. Oddano bowiem do użytku część sportowo-widowiskową hali o długości 60 m i szerokości 50 m, w której prócz boisk do siatkówki, koszykówki itp. znajduje się widownia mieszcząca 2,5 tys. osób, a podczas imprez o charakterze estradowym ok. 3000 widzów. Dotychczasowy koszt budowy wynosi 12 mln złotych.
Opisany magazyn części był inwestycją przewidzianą do realizacji w 1960 roku i rzeczywiście miał dotyczyć Mikrusa. Pozostał projektem niezrealizowanym – jak wiele innych, dotyczących zarówno rozwoju konstrukcji pojazdu, jak i rozbudowy infrastruktury produkcyjnej. Po dwóch latach, które upłynęły od wykonania prototypów Mikrusa, prace rozwojowe były bardzo zaawansowane. W połowie 1959 roku rozmowy o nowym nadwoziu nabierały konkretnego wymiaru, a projekty mocniejszych silników oraz udoskonaleń konstrukcyjnych podwozia były w trakcie realizacji. Odgórne zamknięcie produkcji przerwało wszystkie te prace. Mikrus nie dostał szansy na rozwój, który według wszelkich danych nastąpiłby w krótkim czasie i przekształciłby ten samochód w pojazd popularny o dopracowanej konstrukcji i dużej niezawodności.