Publikujemy fragment artykułu, który ukazał się w Classicauto. Poniższemu tekstowi towarzyszyły dwa fragmenty naszej książki. Zachęcamy do zakupu CA, a także samej książki 🙂
„Podróżując Mikrusem”
Mieliście kiedyś na wakacjach problemy z samochodem? Ale takie poważne. Może padł alternator, a może pompa paliwa odmówiła współpracy? To wyobraźcie sobie, że wracacie pociągiem z Bukaresztu, a na podłodze leży zatarty silnik z Waszego samochodu i zmierza do Polski na zasłużony remont. Tę i wiele innych historii znaleźć można w książce Bartosza Winiarskiego i Mieczysława Płocicy.
O czym to jest książka? Odpowiedź wcale nie jest tak prosta jak sugeruje to tytuł: Podróżując Mikrusem. Nie znajdziecie tu informacji o parametrach
silnika, przekrojów czy jednego choćby rysunku technicznego. Są tu ludzie – ich wspomnienia. Czasem łzy wzruszenia, a innym razem godziny spędzone na naprawianiu Mikrusa. Dla mnie jednak to przede wszystkim książka o czasach. O czasach, w których przyszło żyć ludziom mażącym o własnym samochodzie, o tym żeby zamienić w końcu motocykl na coś z dachem, coś czym można rozpocząć wielką turystykę. Wspólnym mianownikiem wszystkich opowieści, które znaleźć można w tej książce jest oczywiście Mikrus. To właśnie on, zazwyczaj z trudem zdobywany, staje się towarzyszem podróży, doli i niedoli, źródłem wspaniałych wspomnień. Bo musicie wiedzieć, że nie znajdziecie tu osoby, która nie darzyłaby tego małego pojazdu ogromnym sentymentem. Każdy ze szczęśliwych posiadaczy Mikrusa musiał być inżynierem, mechanikiem i trochę patenciarzem. Lista rzeczy, które należało usprawnić, zmienić wykracza daleko poza to co każdy wymieni jednym tchem: tuleje przegubów i tłoki. I choć bywało ciężko, to nikt się nie zrażał, nie mówił o swoim samochodzie per „grat”, a co najważniejsze wszyscy sobie pomagali. Jeżeli interesuje Was motoryzacja, ludzie i ostatni motoryzacyjni pionierzy wyruszający swoimi mikrosamochodami na podbój odległych krajów, to musicie na półce zrobić miejsce na Podróżując Mikrusem.