CZY „MIKRUS” SPEŁNI NADZIEJE?
Samochód za 25 tysięcy złotych. Silnik 300 cm3. Szybkość 80 km na godz.
POLSKI samochód małolitrażowy… Ileż to westchnień wiązano z „Syreną”, która jednak wciąż jeszcze pozostaje właściwie w strefie marzeń. Kiedy już najwięksi optymiści nie mieli nadziei, nawet za 2 grosze, rozeszła się elektryzująca wiadomość, że w mieleckiej WSK rozpoczęto prace nad konstrukcją „Mikrusa”.
Przyznam się, że z prawdziwym wzruszeniem przekraczałem bramę wejściową mieleckich zakładów. W dużej, jasnej sali nad rozpiętymi arkuszami szkicówek, nad skomplikowanymi wykresami – zapracowani ludzie. – W prasie narobiono już doprawdy nie mało „szumu” na temat „Mikrusa” – mówi inż. Kosma – a jedno z pism krakowskich zamieściło nawet zdjęcie nieistniejącego jeszcze do tej pory prototypu… Ale po kolei…
Wraz z kolegami inż. Gulińskim i Zawodnym zaczęliśmy myśleć nad wyprodukowaniem kilku SAM-ów dla miejscowej sekcji LPŻ. W miarę postępu prac wzrastały jednak ambicje i apetyty, coraz śmielsze stawały się myśli. Kiedy do tej trójki dołączyli się również konstruktorzy: Śledź, Żybura, Duszkiewicz, Tytz, Burkiewicz, Bobrek i Polit – zapadło postanowienie: robimy „Mikrusa”!
– To nie my – amerykańskim, ale chyba Amerykanie naszym początkowym tempem byliby zaskoczeni – dorzuca jeden z konstruktorów nadwozia Wacław Burkiewicz. Rysunki konstrukcyjne podwozia, wykonaliśmy w ciągu miesiąca… – Obecnie – mówi inż. Kosma – kończymy konstrukcję nadwozia. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami, w lipcu br. powinniśmy wypuścić pierwsze prototypy.
Pytam o założenia techniczne „Mikrusa”. – „Mikrus” będzie mikrosamochodem. Znajdą w nim wygodne pomieszczenie dwie dorosłe osoby i dwoje dzieci lub bagaż. Warunki jazdy chyba przyjemne: specjalne urządzenie klimatyzacyjne, panoramiczne szyby, bezdętkowe opony („dziesiątki”). Samochód napędzany będzie dwusuwowym, dwucylindrowym silnikiem o pojemności około 300 cm3, chłodzonym powietrzem. Nad konstrukcją silnika pracują obecnie specjaliści Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Rzeszowie. Przypuszczalna maksymalna szybkość wozu – 80 km/godz., ciężar własny po jazdu do 400 kg, zużycie paliwa około 5,5l na 100 kilometrów.
W przyszłości konstrukcja „Mikrusa” ulegnie pewnym zmianom. Istnieje projekt zastąpienia blaszanego nadwozia konstrukcją z masy plastycznej. Silnik będzie mocniejszy, o pojemności 500 cm3, być może z wysokoprężnym dwusuwem.
Na biurku inż. Kosmy znajduje się kilka maleńkich, drewnianych modelików. Naszą uwagę zwraca jednak stojący opodal blaszany model sporych wymiarów, o prawdziwie opływowych, nowoczesnych liniach. Dowiadujemy się, że mieleccy konstruktorzy głowią się również obecnie nad skonstruowaniem napędzanego pedałami dziecinnego samochodziku „Paluszek”. Prace są już daleko zaawansowane.
Udajemy się następnie do jednej z hal fabrycznych, gdzie w oddzielonym oszklonymi ścianami pomieszczeniu kończy się obecnie wykonywanie w naturalnej skali drewnianego „Mikrusa”. Z modelu zdejmie się gipsowe odlewy, które w przyszłości posłużą do wykonania odpowiednich tłoczników. Z wykonaniem nadwozia nie powinno być kłopotów, o ile… otrzymamy do tego czasu – dorzuca jeden z konstruktorów – potrzebne nam ciężkie prasy. Od nich to właśnie, jak również oczywiście od terminowego wykonania całego oprzyrządowania, zależy seryjna produkcja „Mikrusa”. Sądzimy, że będzie się ona mogła rozpocząć w styczniu 1958 r.
Czy „Mikrus” spełni nadzieje, jakie pokładają w nim amatorzy posiadania własnego samochodu? Trudno w tej chwili na to pytanie odpowiedzieć. Wygląd zewnętrzny wozu sprawiać będzie bardzo korzystne wrażenie, a cena około 25 tysięcy złotych również jest zachęcająca. Obecnie ważne jest przede wszystkim to, aby wielki zapał mieleckich konstruktorów nie został zmarnowany jakimiś formalistycznymi przyczynami, aby „Mikrus” mógł rzeczywiście w projektowanym terminie pojawić się na naszych drogach i nie zakończył kariery w konstrukcyjnym archiwum…
Mgr inż. TADEUSZ TOLIŃSKI, Auto Moto Sport 1957, nr 08.