Blog „Był sobie Mikrus” ruszył 3 czerwca 2015 roku. Pierwszy wpis być może powinien dotyczyć historii produkcji mieleckiego samochodu lub zakupu moich Mikrusów. Może powinienem też napisać coś więc o samej idei bloga o Mikrusie, albo o tematach, które będę poruszał. Na to wszystko przyjdzie czas, a dziś zacznę „od środka”, czyli od opisu procesu dorobienia kloszy do Mikrusa.
Brak oryginalnych kloszy trapił mnie od 9 lat, czyli od momentu gdy kupiłem pierwszy egzemplarz Mikrusa. Oryginalnych kloszy praktycznie kupić się nie da, a pojedyncze sztuki, które się zachowały zabunkrowane są w sejfach właścicieli niczym największe skarby. Klosze są delikatne, plastikowe, a do tego wystają całkiem sporo poza obrys samochodu. To wszystko powoduje, że bardzo często było uszkadzane i wymieniane przez użytkowników Mikrusa na inne.
Kilka lat temu stałem się szczęśliwym posiadaczem kilku sztuk oryginalnych kloszy. Nowych, wraz z metkami zakupu, nigdy nie używanych. Wszystkie były białe. Połowę problemu miałem więc z głowy, druga połowa dalej mnie martwiła: brakowało mi wciąż kloszy czerwonych na tył auta.
Kilka lat minęło na myśleniu jak z białego klosza zrobić czerwony. Można polakierować (są nawet specjalne farby do malowania kloszy samochodowych), można nowy klosz dorobić na wzór oryginału. Można niby go wytoczyć z odpowiedniego tworzywa, ale problemem jest znalezienie odpowiedniego materiału, a także specjalisty, który podjąłby się bardzo precyzyjnego wytoczenia elementu o bardzo cienkich ściankach. Można klosz odlać, ale do tego potrzeba specjalną formę, żywicę, urządzenie do odgazowywania produktów, a także wtryskarkę. Czyli same problemy, bo żywica dostępna jest w ogromnych ilościach, a specjalistycznego sprzętu odlewniczego nie posiadam.
I tak mijał rok za rokiem…
Aż wreszcie, inspirowany przez zaprzyjaźnionego właściciela Mikrusów, a także przez pewien wątek na forum Odrdzewiacz, postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Na forum Odrdzewiacz Marian napisał tak: „Więc ja się pytam, dlaczego 90% mikrusów ma jakieś syfiaste nieoryginalne klosze, kiedy można W DOMU wykonać replikę, a z pewnością chociaż jedna lampka oryginalna u kogoś się zachowała…” Skoro Marian może w domu dorobić klosze, to mogę i ja.
Poszperałem w internecie, oglądnąłem kilka filmów instruktażowych (polecam w youtubie wyszukać hasło „two part mold”) i skontaktowałem się poleconym dostawcą: Modelarnia24, który fachowo wytłumaczył mi co dokładnie potrzebuję do wykonania dwuczęściowej formy silikonowej i samego odlewu. Podaję listę zakupów – być może komuś ułatwi życie:
- KUBEK Z PODZIAŁKĄ POJEMNOŚĆ 750ML 5SZT.
- KUBEK PAPIEROWY DO ŻYWIC I SILIKONÓW 250ML – 20SZT
- PASTA PIGMENTOWA BARWNIK DO ŻYWIC ARALDIT 25g – biała (gdyby przyszła mi ochota na dorobienia także białych kloszy)
- TRANSPARENTNY BARWNIK DO ŻYWIC EPOKSYDOWYCH EC1200 – czerwony (a właściwie rubinowy)
- PLASTELINA MODELARSKA DO FORM BEZSIARKOWA 0,5KG
- SZPATUŁKI DREWNIANE DO MIESZANIA ŻYWIC I SILIKONÓW
- PROFESJONALNY SILIKON DO FORM FORMIERSKI M922 1KG
- ŻYWICA ODLEWNICZA EPOKSYDOWA BEZBARWNA EC1200 1KG
Koszt całych zakupów, wraz z przesyłką, to 238,00 zł. Według moich kalkulacji taki zestaw powinien starczyć na dorobienie przynajmniej 7 kloszy. Ilość oczywiście zależy od rodzaju formy i od ilości żywicy, którą „marnujemy” przy odlewaniu kolejnych sztuk. Aby zbudować „pudełko” odlewnicze, kupiłem także pleksi przycięte na wymiar: 4 kawałki 10 x 10 cm oraz jeden 20 x 20 cm – łączny koszty wraz z przesyłką 26,00 zł. Potrzebna była także pasta do butów, bezbarwna, firmy KIWI, która posłużyła jako rozdzielacz przy wytwarzaniu dwuczęściowej formy. A także baaaardzo dużo cennego czasu.
Poszczególne etapy pracy udokumentowałem na zdjęciach. Opis czynności umieszczam w podpisach fotografii:
I efekt końcowy. Klosz gotowy do założenia do Mikrusa.
Wnioski:
- Błędem było użycie pasty do butów, która nie do końca spełniła swoje zadanie. Właśnie przez nieszczelną powierzchnię rozdzielającą nie udało się wykonać bolców stabilizujących dwie połówki formy, które jak się później okazało wcale nie były konieczne, bo wystarczy ręcznie równo ułożyć połówki formy.
- Błędem było wykonanie kanalików odprowadzających nadmiar żywicy. Forma bez takich kanalików bez problemu odprowadziłaby nadmiar materiału przez wąską szczeliną pomiędzy połówkami podczas wciskania górnej połówki formy w dolną.
- Kopia klosza jest identyczna do oryginału pod względem kształtu i faktury
- Problemem jest napowietrzenie żywicy odlewniczej. Można z tym walczyć odczekując kilka minut po wymieszaniu składników żywicy. Przy zastosowanej przeze mnie technologii wykonania odlewu nie ma jednak możliwości całkowitego wyeliminowania bąbelków powietrza, które przyklejają się do górnej połowy formy. Nie uciekają do góry z powodu cienkiej ścianki klosza. Bąbelków jest jednak nie wiele i w niczym nie przeszkadzają. Będę testował różne sposoby nalewania żywicy, a także różne sposoby wkładania drugiej połowy formy, aby zminimalizować ilość uwięzionego powietrza. Można próbować wibrować całość formy na przykład za pomocą kuchennego blendera. Rodzaj urządzenia jest bez znaczenia, chodzi o wibracje jakie generuje. Na pocieszenie dodam, że oryginalne klosze także zawierają w sobie bąbelki 🙂
- Dostępne w sprzedaży materiały rzeczywiście pozwalają na wykonanie modeli w domowych warunkach. Specjalistyczny sprzęt nie jest potrzebny, a przez dobór materiałów o niskich lepkościach odgazowanie mieszanek odbywa się właściwie samo (prawie całkowicie). W opisach zakupionych przeze mnie produktów znalazłem precyzyjne instrukcje obsługi co z czym, w jaki sposób i w jakich proporcjach mieszać. Wystarczy przestrzegać tych zasad, a pierwsze odlewy na pewno będą sukcesem.
- Cały proces jest bardzo czysty, nic się nie rozlewa, nic nie śmierdzi
- Zamiast zastosowania czerwonego barwnika, można wykonać klosze przeźroczyste lub zabarwić je delikatnie na biało – uzyskamy w ten sposób efekt półprzeźroczystego szkła – taki jak w oryginalnym białym kloszu Mikrusa
Podsumujmy. Spodziewałem się natrafić na wiele różnych problemów podczas całego procesu wykonywania kopii. Bałem się, że klosza nie będzie się dało wyjąc z silikonu, że żywica przyklei się do silikonu, że ściany kopii będą za cienkie albo że pojawią się dziury. Obaw było wiele, wszystkie okazały się na wyrost. Przygotowana przeze mnie forma nie jest idealna, bo choćby każdorazowe zatykanie kanalików plasteliną jest uciążliwe. Najważniejsze, że spełniła swoje zadanie i już pierwszy odlany klosz w pełni spełnia moje oczekiwania.
Koszt wykonania jednego klosza szacuję na około 34 zł. Zastosowana przeze mnie metoda powoduje, że spory nadmiar żywicy wylewa się z formy. Inne wykonanie formy mogłoby zaoszczędzić nieco materiału, co jeszcze obniżyłoby koszty wykonania jednego klosza. Oryginał w latach 60. kosztował 105 zł, mnie udało się klosz wykonać trzy razy taniej 🙂 Uznaję to za dobry wynik.
(Jeżeli jednak ktoś chciałby taki klosz ode mnie kupić, wyceniam go na przynajmniej 200 zł 🙂 – w końcu poświęciłem na dorobienie tych kloszy całkiem sporo swojego cennego czasu.)
Następne w kolejności będą inne części do Mikrusa: napis na deskę rozdzielczą, gałki przełączników, może plastikowe oprawki żarówek. Trochę chęci, silikon formierski, żywica odlewnicza, dużo cierpliwości i w DOMU można wykonać kopię praktycznie wszystkiego. Polecam, bo taki klosz wykonany domowymi metodami daje dużo radości!
Bardzo przydatny poradnik! 🙂
Cieszę się! Mam właśnie nadzieję, że komuś się przyda! Pozdrawiam
Witam! Jak z przejrzystością tego klosza? Jest porównywalna do oryginału?
Jest wystarczająco przejrzysty aby go zamontować i używać – może się trochę różnić od oryginału, to wynika z materiałów jakie używałem. Najważniejsze że wygląda jak oryginał.
Witam serdecznie,,
mam do sprzedania szklaną lampę przednią oryginalną do mikrusa. Czy ktoś jest zainteresowany zakupem?
Napisałem do Pana maila.
Witam, chciałbym zadać kilka pytań odnośnie żywicy jakiej użyłeś
Witam, mam do sprzedania oryginalną przednią lampę szklaną do Mikrusa MR300. Czy jest ktoś zainteresowany zakupem?
Witam
Jestem zainteresowany dorobieniem kilku części do mikrusa którego właśnie nabyłem
Proszę o kontakt telefoniczny 695 101 205
Z góry dziękuję
Grzegorz Sawko